Jesteśmy po kontroli. Cały czas słychać zmiany osłuchowe w płucach...
Zwariować można.
Jasio kasłający, "dychający", coraz bardziej siny... Kolejna kontrola we wtorek. Pozostało nam inhalować Janka Atroventem i mieć nadzieję, że przez tydzień wszystko minie. Mamy tylko sześć dni bo już 3 marca jedziemy na kontrolę do Poradni Kardiologicznej w Łodzi. No, chyba, że poprawy nie będzie...
Mimo dużej dozy optymizmu z jaką staramy się wszystko przyjmować, dopada nas mały kryzys. A Jaś jakby na przekór naszym zmartwieniom tryska humorem; nawet "gluciochy" cieknące z nosa mu nie przeszkadzają.
Chciałabym mieć choć połowę jego wewnętrznej siły, spokoju i radości z jaką znosi codzienne przeciwności. Tym ciężej patrzeć na Smyka jak się bawi kolejką, maluje farbkami, wymyśla opowieści. Wiedząc, że musimy podejmować kolejne trudne decyzje...