sobota, 14 maja 2011
Latawiec
Od czwartku Jaś namawiał tatusia na puszczanie latawca. Niestety zawsze coś było nie tak. A to padało, a to pora do spania...
Za to dzisiaj... Nie było wymówki...
Jak tylko wstaliśmy Jankowi przypomniało się, że miał z tatą poszczać latawca... Chciał nie chciał trzeba było iść. Pomimo bezwietrznej pogody udało się i latawiec kilka razy poszybował. Za to tata wrócił do nas umęczony bieganiem :)
Jaś na jutro również zadeklarował chęć wyjścia, nawet jak nie będzie "wiaterku" :)
Od czego ma się w końcu tatusia :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz