niedziela, 19 lutego 2012

Co działo się w styczniu...

Powoli nadrabiamy styczniowe zaległości we wpisach :)

      Pierwszy miesiąc nowego roku obfitował w wydarzenia nie tylko medyczne.
Janek miał bal karnawałowy, świętował Dzień Babci i Dziadka w przedszkolu, a także udało nam się odwiedzić dziadków na lubelszczyźnie.

(Janek w przebraniu krasnala)

      Pod względem medycznym również dużo się działo.
Odwiedzaliśmy miłą panią psycholog, która pomagała znaleźć sposoby na Janka poszpitalne leki.
Panią neurolog, która z zadowoleniem stwierdziła, że są tylko nieznacznie widoczne różnice w funkcjonowaniu lewej i prawej strony ciała ( prawie niewidoczne :D ). Zleciła wykonanie rezonansu, aby dokładniej obejrzeć zmiany w mózgu Janka i EEG ze względu na zwiększone ryzyko padaczki u dzieci po niedotlenieniu. Fakt, że połączenia nerwowe odpowiedzialne za  mowę były już dojrzałe gdy nastąpiło niedotlenienie spowodował, iż konieczne są wizyty u neurologopedy. 
Odwiedziliśmy również pana stomatologa. Niestety w najbliższym czasie czeka nas jeszcze jedna wizyta, bo Jaś ma ubytek, który musimi wyleczyć.
Aby poprawić sposób chodzenia ciocia Agata przykleiła kolejne plastry kinezjologiczne (oczywiście Jasiowi i Muni).
Pod koniec stycznia odwiedziliśmy również naszą pania kardiolog w Łodzi. Ogólne wyniki są dobre, choć niedomykalność zastawki trójdzielnej cały czas jest na III˚. Pani doktor wytłumaczyła kolejne kroki w leczeniu Janka i wyznaczyła termin stawienia się do kliniki na wrzesień. 
Tak intensywnie minął  nam styczeń. 

Wraz z początkiem kolejnego miesiąca zaczęła się u Janka infekcja, która dopiero teraz powoli mu przechodzi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz