wtorek, 5 lipca 2011

Nadrabiamy zaległosci :)

           Przez ostatnie półtora miesiąca mieliśmy prawdziwe "urwanie głowy" - to dlatego się nie odzywaliśmy - postaram się nadrobić choć troszkę nasze zaległości....
           Jeszcze w maju dostaliśmy zaproszenie do przedszkola na dzień mamy i taty. Okazało się, że Jaś ma mówić wierszyk a nie zdradził się z tym, aż do wieczoru poprzedzającego spotkanie.
Całe szczęście, że wierszyk zdążył nam powiedzieć w domu, bo jak doszło do przedstawienia w przedszkolu, nasz syn popisał się, ale w troszkę inny sposób niż się spodziewaliśmy...
           Najpierw skomentował dziewczynki recytujące wierszyk ("moje dziewczyny powiedziały wierszyk"), następnie zakomunikował wszystkim na sali, że koledze który występował jako drugi pomagała pani Aneta, a
gdy przyszła kolej na Janka i jego trzy koleżanki poprosił panią Elę, aby wzięła go na ręce i z tak wygodnej perspektywy stroił miny do rodziców....

Po prostu cały Jan

            Po poczęstunku wybraliśmy się do wesołego miasteczka, gdzie ku naszemu zdumieni Jaś już nie bał się jeździć kolejką czy kręcić się na karuzeli......
A jeszcze w marcu zrobił straszny raban, jak zaproponowaliśmy przejażdżkę na karuzeli.....




 

                 Na początku czerwca Jaś towarzyszył mi w pracy na festynie ekologicznym. Przez ponad 6 godzin biegał, rysował, robił kwiatki z krepiny zajadał frytki. Najważniejszą jednak atrakcją było układanie baaardzo dużych puzzli : D







               Mimo czerwcowego zabiegania odwiedziliśmy z Jankiem parowozownię w Kościerzynie. Całe popołudnie biegał pomiędzy starymi lokomotywami, parowozami oraz wagonami. Najwięcej radości sprawiał fakt, że do większości eksponatów można było wejść, usiąść, dotknąć.
               Każda ciuchcia i wagonik dostały imię, z każdą z nich Jaś musiał porozmawiać. A na zakończenie, kiedy czas był wracać do domu nasz synek postanowił jeszcze raz podejść do każdej maszyny i z każdą z osobna się pożegnać, co przy poganianiu przez mamę zajęło kolejne pół godziny.
Jan był szczęśliwy - w przeciwieństwie do pana, który chciał zamknąć skansen i czekał aż go opuścimy. 
               Po odwiedzinach w "Stacyjkowie" nie zdążyłam nawet ruszyć z parkingu a Jaś już zasnął.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz